Po zdobyciu w 1757 r. twierdzy świdnickiej Austriacy niedługo cieszyli się jej posiadaniem. Zwycięstwo wojsk pruskich w bitwie pod Lutynią (5.12.1757 r.) zmusiło wojska cesarzowej Marii Teresy do pospiesznego opuszczenia Śląska. Jedynie w Świdnicy i Legnicy pozostawiono załogi wojskowe. W noc sylwestrową 1758 r. Prusacy podjęli oblężenie twierdzy. Dowodził nimi generał Heinrich de la Motte Fouqué. Miał on do dyspozycji 17 batalionów piechoty i 35 szwadronów kawalerii. Król Fryderyk II miał nadzieję, że zdobędzie Świdnicę bez właściwego oblężenia, jedynie poprzez całkowite odcięcie dowozu wszelkiego zaopatrzenia dla załogi twierdzy. Aby to zrealizować wygnano z domostw mieszkańców okolicznych wsi i nakazano im zabranie ze sobą bydła oraz zapasów żywności. Przerwano również wodociąg dostarczający wodę do miasta z gór (w pobliżu dzisiejszej drogi na Modliszów) oraz zniszczono jaz na Bystrzycy w Kraszowicach. Odcięto w ten sposób dopływ wody do młynów oraz uniemożliwiono napełnienie wodą fos, z których część (przy Bramie Dolnej) w wypadku oblężenia można było zalać wodą.
Podjęte środki nie przyniosły jednak spodziewanych rezultatów i wiosną 1758 r. rozpoczęto właściwe oblężenie. Kierował nim generał von Tresckow. 22.03.1758 r. stanął on kwaterą we wsi Wierzbna koło Świdnicy. Siły którymi dysponował nie były wielkie, uległy one nieznacznemu zwiększeniu w stosunku do poprzedniego okresu o jeden batalion piechoty. Ogółem korpus ten liczył 10.000 żołnierzy i posiadał 80 dział (w tym 40 funtowe) i 22 moździerze.
Załogą twierdzy dowodził generał Thierheim. Dysponował on 8.000 żołnierzy. Jeszcze po zdobyciu jesienią 1757 r. twierdzy świdnickiej Austriacy podjęli prace mające na celu zwiększenie jej obronności, m.in. pomiędzy fortami zaczęto sypać wał, jednak w momencie rozpoczęcia oblężenia działań tych nie ukończono i uzupełniano luki pomiędzy dziełami fortyfikacyjnymi zasiekami z drewna.
Komendant twierdzy generał Thierheim wprowadził bardzo ostry reżim dla mieszkańców miasta (odebrano im m.in. część zapasów żywności oraz ograniczono ich dostawy na rzecz wojska). Spowodowało to bardzo szybki wzrost cen żywności. Thierheim obawiając się pruskiego ostrzału już 2 kwietnia skrył się w piwnicy ratuszowej, która posiadała bardzo silne sklepienie. Wcześniej nakazał przepędzić z niej jej gospodarza, który będąc śmiertelnie chory umarł następnego dnia. Okna piwnicy Thierheim polecił zastawić mocnymi belkami i w ten sposób zabezpieczył jej wnętrze przed kulami. Opowiadano nawet, że podczas ostrzału dwóch miejskich kominiarzy musiało stać z mokrymi owczymi skórami, aby upadające pociski natychmiast nimi przykrywać i w ten sposób nie dopuścić do ich wybuchu.
Jeszcze wieczorem 1 kwietnia wojska pruskie rozpoczęły kopanie transzei od strony wsi Zawiszów. Przebiegały one równolegle do Fortu Szubienicznego (znajdował się on na terenie, gdzie obecnie jest m.in. Gimnazjum nr 3 i Zakład Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Saperów) i północnego pasa umocnień. W nocy 3 kwietnia podjęto przygotowania stanowisk dla artylerii. Od 8 kwietnia rozpoczęto ostrzał twierdzy, szczególnie dużo szkód poczynił on w północnym pasie fortyfikacji. Już po dwóch dniach ostrzału Austriacy opuścili Fleszę Szubieniczną znajdującą się na przedpolu Fortu Szubienicznego. Została ona natychmiast zajęta przez wojska pruskie. Dnia 14 kwietnia z rozkazu króla Fryderyka II przybyły pod Świdnicę dwa bataliony grenadierów, wzmocniły one korpus oblężniczy. Dwa dni później zaatakowano Fort Szubieniczny. Jego załoga, składająca się z trzech oficerów i 150 żołnierzy, stawiła nieznaczny opór i szybko się poddała. Po tym wydarzeniu generał Thierheim postanowił poddać Świdnicę. Dnia 18 kwietnia świdniczanie obserwowali pochód wojsk austriackich udających się w stronę Bramy Strzegomskiej. Wyszły one z miasta i złożyły broń. W ręce zwycięzców dostały się wielkie zapasy amunicji, broni i wyposażenia. Wojska pruskie zajęły Świdnicę, a nowym komendantem twierdzy został generał von Zastrow.