Mój ty smutku. Ile wspaniałych chwil, ile wspomnień. I co? I tak po prostu – zamknęli i… koniec? A przecież zmknęli nie kino. Zmknęli kawał mojego zycia, moje wspomnienia. Czy takie miejsca naprawde musiały przegrać ze współczesnymi molochami?
Przychodzi na myśl Gałczyński i jego „Małe kina”:
„Najlepsze to małe kina
w rozterce i w udręce,
z krzesłami wyściełanymi
pluszem czerwonym jak serce. …”
Albo Simonow i „Trzynaście lat…” Pozwólcie, że jego zacytuję w całosci bo mniej od Gałczyńskiego znany:
„Trzynaście lat. W riazańskim kinie
Ekranu biel pocerowana,
Taper sadysta przy pianinie,
Nieznana gwiazda cierpi dla nas;
Colt, Dziki Zachód, dymne słońce,
Spienione konie i kowboke –
I jej, bezbronnej, biednej, drżącej,
Niewiarygodnych oczu dwoje.
Trzynaście. Każda rzecz na świecie
Możliwa jest. Za parę groszy
Mogłem, jak mogą tylko dzieci,
Z ciemnej widowni w ekran skoczyć,
Położyć wroga jednym strzałem,
Dopaść, obronić, wziąć w ramiona.
Jak blisko szczęście jest, myślałem,
Tuż za ekranem, tuż koło nas.
Patrzę z widowni zaciemnionej,
Jak się w twych oczach blask roznieca
I znam ich troski utajone,
Których nie zdradzi łza kobieca.
O, czegóż bym nie zrobił, byle
By szczęście znów wróciło do nas…
Wrócić dzieciństwo choc na chwilę,
Dopaść, obronić, wziąć w ramiona…”
Też tam chodziłem w latach 50- tych. Przykro, że takie kina w całej Polsce upadają, zastępowane molochami, gdzie ważną czynnością jest kupienie popcornu i wiaderka coli
Czy jest jakakolwiek szansa na to, żeby kino zostało odrestaurowane? Jakiś czas temu w TVP2 w Magazynie Ekspresu Reporterów puszczali reportaż o łódzkim kinie „Tatry”. Może i tutaj warto byłoby o czymś pomyśleć. Wiadomo, że za rogiem czai się Cinema 3D, ale kino studyjne w Świdnicy toż to niemalże obowiązek. Z chęcią mógłbym pomóc jako wolontariusz!
Nie jestem świdniczaninem ale byłem w tym kinie raz w życiu 19 lat temu dokładnie 4.12.1998. Nie było jeszcze galerii, w Rynku było pełno ludzi a w kinie wyświetlali film „Zaklinacz koni”. Był mroźny wieczór – podobnie jak dzisiaj. Mam nawet bilet na ten fim (2 bilety) – kosztował 10zł. ( Paliwo było wtedy po 1,83zł).Przed filmem zabrzmiał gong. Siedziałem z kimś kogo bardzo lubiłem i lubię – na górnym balkonie. Film był długi ale atmosfera tego kina i klimat jaki się wtedy wytworzył nie zapomnę nigdy.
Mój ty smutku. Ile wspaniałych chwil, ile wspomnień. I co? I tak po prostu – zamknęli i… koniec? A przecież zmknęli nie kino. Zmknęli kawał mojego zycia, moje wspomnienia. Czy takie miejsca naprawde musiały przegrać ze współczesnymi molochami?
Przychodzi na myśl Gałczyński i jego „Małe kina”:
„Najlepsze to małe kina
w rozterce i w udręce,
z krzesłami wyściełanymi
pluszem czerwonym jak serce. …”
Albo Simonow i „Trzynaście lat…” Pozwólcie, że jego zacytuję w całosci bo mniej od Gałczyńskiego znany:
„Trzynaście lat. W riazańskim kinie
Ekranu biel pocerowana,
Taper sadysta przy pianinie,
Nieznana gwiazda cierpi dla nas;
Colt, Dziki Zachód, dymne słońce,
Spienione konie i kowboke –
I jej, bezbronnej, biednej, drżącej,
Niewiarygodnych oczu dwoje.
Trzynaście. Każda rzecz na świecie
Możliwa jest. Za parę groszy
Mogłem, jak mogą tylko dzieci,
Z ciemnej widowni w ekran skoczyć,
Położyć wroga jednym strzałem,
Dopaść, obronić, wziąć w ramiona.
Jak blisko szczęście jest, myślałem,
Tuż za ekranem, tuż koło nas.
Patrzę z widowni zaciemnionej,
Jak się w twych oczach blask roznieca
I znam ich troski utajone,
Których nie zdradzi łza kobieca.
O, czegóż bym nie zrobił, byle
By szczęście znów wróciło do nas…
Wrócić dzieciństwo choc na chwilę,
Dopaść, obronić, wziąć w ramiona…”
Zapraszam do oglądania
http://www.youtube.com/watch?v=5zfS719yirE
Też tam chodziłem w latach 50- tych. Przykro, że takie kina w całej Polsce upadają, zastępowane molochami, gdzie ważną czynnością jest kupienie popcornu i wiaderka coli
Za niedługo będą zdjęcia z projektorni kinowej
Kino Gdynia w Świdnicy Kabina Projekcyjna
https://www.youtube.com/watch?v=O7hy7wzhxno
Zapraszam do oglądania
Czy jest jakakolwiek szansa na to, żeby kino zostało odrestaurowane? Jakiś czas temu w TVP2 w Magazynie Ekspresu Reporterów puszczali reportaż o łódzkim kinie „Tatry”. Może i tutaj warto byłoby o czymś pomyśleć. Wiadomo, że za rogiem czai się Cinema 3D, ale kino studyjne w Świdnicy toż to niemalże obowiązek. Z chęcią mógłbym pomóc jako wolontariusz!
Nie jestem świdniczaninem ale byłem w tym kinie raz w życiu 19 lat temu dokładnie 4.12.1998. Nie było jeszcze galerii, w Rynku było pełno ludzi a w kinie wyświetlali film „Zaklinacz koni”. Był mroźny wieczór – podobnie jak dzisiaj. Mam nawet bilet na ten fim (2 bilety) – kosztował 10zł. ( Paliwo było wtedy po 1,83zł).Przed filmem zabrzmiał gong. Siedziałem z kimś kogo bardzo lubiłem i lubię – na górnym balkonie. Film był długi ale atmosfera tego kina i klimat jaki się wtedy wytworzył nie zapomnę nigdy.