Przy ulicy Kotlarskiej, przed bramą, prowadzącą do ulicy Grodzkiej znajdował się klub im. Beloyannisa, nalezący do licznej w latach 50-tych, 60-tych i 70-tych społeczności greckiej. Zbierali sie tam lokalni Grecy, starsi i młodsi. Grało się tam wieczorami w tenisa stołowego, tavlę, słuchało muzyki greckiej, czasami tańczyło. To był niepowtarzalny folklor świdnicki. Obecnie, była siedziba klubu swieci smutnymi pustkami.
Dziękuje bardzo za zamieszczenie zdjęcia z ul. Kotlarskiej z widokiem na kościół św. Józefa gdzie spędziłam zaraz obok część swojego dzieciństwa i pamiętam rodzinę Słowińskich z # 7.
Pozdrawiam milutko wszystkich z tej naszej ulicy
Pamietam ze w latach 1958-63 zawsze chodzilem tu z ojcem w niedziele do kosciola i po mszy ludzie zbierali sie przed kosciolem na chwile rozmowy – ironia faktu ze kosciol znajdowal sie na ulicy Karola Marksa dotarla do mnie dopiero potem.
Dziekuje bardzo za zamieszczenie zdjecia nr. 7 z widokiem na blok i mieszkanie w ktorym spedzilem czesc swojego dziecinstwa..
Przy ulicy Kotlarskiej, przed bramą, prowadzącą do ulicy Grodzkiej znajdował się klub im. Beloyannisa, nalezący do licznej w latach 50-tych, 60-tych i 70-tych społeczności greckiej. Zbierali sie tam lokalni Grecy, starsi i młodsi. Grało się tam wieczorami w tenisa stołowego, tavlę, słuchało muzyki greckiej, czasami tańczyło. To był niepowtarzalny folklor świdnicki. Obecnie, była siedziba klubu swieci smutnymi pustkami.
Dziękuje bardzo za zamieszczenie zdjęcia z ul. Kotlarskiej z widokiem na kościół św. Józefa gdzie spędziłam zaraz obok część swojego dzieciństwa i pamiętam rodzinę Słowińskich z # 7.
Pozdrawiam milutko wszystkich z tej naszej ulicy
Pamietam ze w latach 1958-63 zawsze chodzilem tu z ojcem w niedziele do kosciola i po mszy ludzie zbierali sie przed kosciolem na chwile rozmowy – ironia faktu ze kosciol znajdowal sie na ulicy Karola Marksa dotarla do mnie dopiero potem.