Konstanty Zając ▪ Edmund Nawrocki

Na 9 dni przed ukończeniem 75 roku życia, 9 lutego 2003 roku zmarł w Świdnicy nauczyciel Konstanty Zając. Urodził się 18 lutego 1928 roku w Jodłowniku w powiecie Limanowa w rodzinie rolnika i w tej wsi uczęszczał do szkoły powszechnej. Po wyzwoleniu uczył się w gimnazjum i liceum w Limanowej, gdzie w roku 1949 złożył egzamin dojrzałości. Następnie przez 3 lata studiował historię w Państwowej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Później uzupełnił studia w zakresie magisterium na Uniwersytecie Wrocławskim.

Z nakazem pracy przybył do Świdnicy i w tutejszym Państwowym Liceum Pedagogicznym od 1 września roku 1952 do 31 sierpnia 1965 roku uczył historii oraz od 1 stycznia 1957 roku był kierownikiem internatu. W tym czasie dyrektorem Liceum był Franciszek Zalewski.

1 września roku 1965 został dyrektorem Technikum Budowlanego. Mieściło się ono w poniemieckim gmachu szkolnym przy dzisiejszej ulicy Wałbrzyskiej 37/39, przejętym od Armii Sowieckiej. Świętej pamięci K. Zając tak opisał ówczesny stan tego budynku:”Budynek niedawno opuszczony przez wojskową jednostkę radziecką był kompletnie zdewastowany: wszystkie ramy okienne zdjęte i spakowane w piwnicy, drzwi zrujnowane, klamki i zamki wykręcone lub wyrąbane siekierą, grzejniki zdemontowane i przygotowane do sprzedania lub wywiezienia z budynku. Instalacja elektryczna w strzępach wisiała ze ścian i sufitów, podłogi wypalone [żołnierze sowieccy palili sobie ogniska w pomieszczeniach szkolnych na podłogach z posadzkami betonowymi lub drewnianymi], kotły centralnego ogrzewania rozebrane, elementy wywiezione, dachy kryte dachówką dziurawe.

Potem w latach 1977-1984 Konstanty Zając był kierownikiem internatu tego Technikum, które przekształciło się w Zespół Szkół Budowlano-Elektrycznych imienia Jana III Sobieskiego.

Pracowałem z Konstantym Zającem w jednej szkole – w Liceum Pedagogicznym w Świdnicy przez 8 lat.

Nie pamiętam, aby kiedykolwiek był mocno zdenerwowany. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, odznaczał się wielką tolerancyjnością i był lubiany przez młodzież.

Nie cechowała go złośliwość objawiająca się w „czepianiu się”, czego młodzież szczególnie nie lubi.

Wspominają go miło liczne rzesze dawnych wychowanek i wychowanków, z których większość jest już dziś emerytowanymi nauczycielami. Był cząstką ich młodości. Jego śmierć przypomina nam o przemijaniu.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top