W roku 2000 obchodziliśmy uroczyście 750-lecie naszego miasta. Datę tę przyjęliśmy jako datę umowną, bo dokładnie nie wiemy, kiedy Świdnica stała się miastem.
Odnośnie początków naszej miejscowości istnieją różne przypuszczenia. Najbardziej prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że w XIII wieku w miejscu dzisiejszej Świdnicy zbiegały się dwie drogi handlowe prowadzące w kierunku Odry i dalej na wschód. Jedna z nich wiodła z Saksonii przez Łużyce, Złotoryję, Strzegom. Druga natomiast prowadziła z Czech przez Kotlinę Kłodzką, Bardo, Ząbkowice Śląskie, Dzierżoniów.
Zrozumiałym jest, że w miejscu obecnej Świdnicy, gdzie drogi te się łączyły, potrzebne było schronisko dla podróżnych. Miejsce to leżało bowiem o dzień drogi od przejścia przez Odrę koło Wrocławia. Powstała tu więc osada, w której można było przenocować, podkuć konie, naprawić ewentualne uszkodzenia wozów i nabyć żywność na dalszą drogę. W osadzie były więc gospody, warsztaty (na przykład kuźnie) i sklepy.
O początku Świdnicy jako osady świadczy też układ ulic. Widać, że na dzisiejszym placu Wolności łączą się współczesne ulice Grodzka – Pułaskiego z Westerplatte – Wrocławską. Chyba później powstała jeszcze ulica Kotlarska – Długa oraz inne ulice poprzeczne.
Stopniowo świdnicka osada przekształciła się w miasto założone na prawie niemieckim (magdeburskim). Prawo to uzyskała Świdnica w tak zwanym dokumencie lokacyjnym. Nie jest wykluczone, że dokument ten wystawił książę śląski Bolesław II Rogatka zwany Łysym już w roku 1242, a najpóźniej w 1248 roku, może wraz ze swoim bratem Henrykiem III Białym, z którym przez pewien czas sprawował wspólne rządy.
Dokument lokacyjny przechowywany był w ratuszu, zapewne w odpowiednio zabezpieczonej żelaznej skrzyni. Skrzynie takie w roku 1761 rozbili żołnierze austriaccy narodowości chorwackiej zdobywszy miasto. Zabrali niektóre dokumenty i zwracali je dopiero po uzyskaniu wykupu. Być może nikt nie chciał wykupić niepotrzebnego już dokumentu lokacyjnego, więc Chorwaci go spalili.
Podobnie dziś nikt nie odkupiłby od złodziei swojego samochodu, jeżeli nie byłby mu już potrzebny.