W latach 1756-1763 w Europie toczyła się wojna siedmioletnia. Jednym z głównych teatrów działań wojennych był Śląsk. Wybudowana krótko przed rozpoczęciem wojny twierdza świdnicka była podczas tej wojny czterokrotnie oblegana i za każdym razem zdobywana.
W historii zaznaczyły się szczególnie dwa oblężenia – przez wojska austriackie w 1761 roku oraz armię pruską w 1762 r. W końcowych latach wojny siedmioletniej położenie armii pruskiej było bardzo trudne. Dnia 20 sierpnia 1761 roku król Prus Fryderyk II przybył pod Świdnicę w celu jej ochrony przed armią austriacko-rosyjską. Pod miastem, w pobliżu wsi Bolesławice i kilku sąsiednich, założył umocniony obóz wojskowy, skąd 26 września wymaszerował w kierunku Ziębic. Na moment ten czekał dowódca wojsk austriackich feldmarszałek Laudon. Gdy armia pruska oddaliła się od miasta na bezpieczną dla jego wojsk odległość, postanowił zdobyć Świdnicę.
Pruska załoga twierdzy była w tym okresie nieduża. W jej skład wchodziło jedynie 2400 żołnierzy (według innych danych w twierdzy było około 3800 żołnierzy), z tego tylko 83 było kanonierami (w twierdzy było 346 dział). Dodatkowo wśród żołnierzy wielu było jeńców austriackich przymusowo wcielonych do armii pruskiej. Osłabiało to zdolność bojową załogi twierdzy, której komendantem był generał von Zastrow.
Austriacki feldmarszałek planował zdobyć Świdnicę niespodziewanym atakiem w nocy i zamierzał użyć do tego 15 tysięcy żołnierzy. Ustawiono ich w cztery kolumny szturmowe. Pierwsza miała atakować od strony wsi Zawiszów, druga miała to uczynić wzdłuż obecnej ulicy imienia generała Władysława Sikorskiego, trzecia z okolic wsi Słotwina, a czwarta spod Witoszowa. Atak rozpoczęto około godziny trzeciej. Co ciekawe, nie przeprowadzono go według obowiązujących w tym okresie zasad sztuki oblężniczej. Opierały się one wówczas na długotrwałym ostrzeliwaniu umocnień przez artylerię, stopniowym pod nie podchodzeniem systemem transzei oraz kopaniem chodników w celu wysadzenia umocnień.
Podstawowym sprzętem oblężniczym miało być kilkaset drabin, które pościągano z okolicznych wsi. Użyto ich do forsowania fos i wałów. Jako pierwszy zdobyto fort Witoszowski (przy dzisiejszej ulicy Sprzymierzeńców). Żołnierze pruscy zauważyli Austriaków dopiero wtedy, gdy ci ostatni byli już na wale. Na żądanie Austriaków niektórzy z nich natychmiast się poddali, ale część walczyła dalej. Opór był jednak daremny i po godzinie fort zdobyto. W czasie walk doszło do wybuchu magazynu z prochem. Spowodowało to śmierć wielu żołnierzy z obu stron. Jako następne zdobyto forty: Jawornicki (przy obecnej ulicy Jagiellońskiej) oraz Ogrodowy (przy dzisiejszej ulicy Kolejowej). Do tego celu wykorzystano również drabiny. Najdłużej bronił się fort Szubieniczny (przy obecnej ulicy Saperów). Jednak po przeprowadzeniu ataku ze wszystkich stron również i jego zdobyto.
Po przełamaniu pierwszej linii umocnień Austriacy zaatakowali wał główny twierdzy pomiędzy bramami Witoszowską i Strzegomską (odcinek przy dzisiejszej ulicy Stefana Żeromskiego). Został on również opanowany. Ostatni fort – Wodny (przy obecnej ulicy Wrocławskiej) zdobyto dzięki pomocy znajdujących się w nim 200 austriackich jeńców. Udało im się zneutralizować niewielką załogę pruską i opuścić most zwodzony. Umożliwili w ten sposób dostanie się do jego wnętrza Chorwatom. Służyli oni w armii austriackiej i według pierwotnych planów mieli jedynie wykonać na ten fort pozorowany atak.
Tak więc w ten sposób twierdza świdnicka, wybudowana z rozkazu króla Prus Fryderyka II przy pomocy olbrzymich środków finansowych, została w taki oto nietypowy sposób zdobyta.