Latem 2015 roku w katedrze pod wezwaniem świętego Stanisława i świętego Wacława w Świdnicy rozpoczął się pierwszy etap prac restauratorskich nawy głównej. Konserwacji poddany został fragment północnej ściany oraz owalny obraz oprawiony w kunsztownie rzeźbioną ramę. W październiku tego samego roku po zdjęciu rusztowań odwiedzający świątynię mogli podziwiać odnowiony w pięknych barwach fresk ukazujący iluzjonistyczną emporę. Jak oznajmił ksiądz Piotr Śliwka, proboszcz katedry, był to zamierzony efekt, aby pokazać kontrastowo stopień zanieczyszczenia ścian świątyni. Duże zainteresowanie, ożywioną dyskusję oraz polemikę w lokalnej prasie wzbudził też obraz, który do czasu ukończenia renowacji ramy został wystawiony w kaplicy świętego Józefa, dawniej nosiła ona nazwę Kaplicy Kramarzy. Na obrazie utrzymanym w ciemnej tonacji ukazana jest postać japońskiego jezuity Pawła Miki (malarz nie uwzględnił azjatyckiego pochodzenia, rysy jego twarzy są europejskie) w chwili męczeńskiej śmierci na wzgórzu Nishizaka u podnóża Nagasaki. Gdy został przywiązany do krzyża jego pierś przebiły jednocześnie dwa stalowe ostrza włóczni. W ostatnim tchnieniu pełen ufności zwraca swój wzrok ku niebu, a z rozstępujących się obłoków na tle promieni światła nadlatuje ku niemu anioł. W prawej ręce trzyma wieniec laurowy – zwany wieńcem męczeństwa i chwały, a także nagrodą życia wiecznego – nagrody godnej tylko tych, którzy oddali swe życie za wiarę w Chrystusa. Natomiast w lewej ręce trzyma gałązkę palmy – zwaną palmą męczeństwa. Przedstawiony obraz jest interesującym przykładem gloryfikacji zakonu jezuitów przez ukazanie mniej znanej w Europie postaci, która przypieczętowała swoją wiarę śmiercią. Paweł Miki jest pierwszym jezuickim męczennikiem Japonii. Warto w tym miejscu nadmienić, że ewangelizację tego kraju zapoczątkował także jezuita Franciszek Ksawery (1506-1552), który był współpracownikiem Ignacego Loyoli (1491-1556) – założyciela Towarzystwa Jezusowego, czyli Zakonu Jezuitów. Ksawery postawił stopę na ziemi japońskiej 15 sierpnia 1549 roku. Data ta weszła na stałe do podręczników historii tego kraju.
Paweł Miki urodził się około 1564 roku w zamożnej rodzinie, niedaleko Kioto. Będąc dzieckiem otrzymał Chrzest święty. Gdy miał jedenaście lat rozpoczął naukę w szkole prowadzonej przez jezuitów. Do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego wstąpił w wieku dwudziestu dwóch lat, gdzie dalej się kształcił. Jako kleryk z zapałem i gorliwością pomagał misjonarzom w katechizacji swoich rodaków. Przemierzył niemal całą Japonię głosząc katolicką wiarę. Z czasem stał się najlepszym kaznodzieją w kraju. Przygotował również na piśmie pouczenie o wierze w języku japońskim. Święcenia kapłańskie miał otrzymać w roku 1597 z rąk biskupa Piotra Martineza. Jednak kilka miesięcy wcześniej w grudniu 1596 roku wybuchło krwawe prześladowanie chrześcijan. Z rozkazu regenta Hideyoshi Toyotomi (1537-1598) aresztowano Pawła Miki i dwudziestu trzech najbardziej aktywnych duchownych i świeckich. Uwięzieni zostali poddani torturom, każdemu z nich obcięto górną część lewego ucha. Toyotomi wydał polecenie ukrzyżowania ich w Nagasaki. Miejsce, które wybrał nie było przypadkowe, bowiem w tym czasie to miasto stało się największym ośrodkiem chrześcijaństwa w Japonii. Okaleczonych więźniów zmuszono do wyczerpującego marszu na dystansie kilkuset kilometrów z Kioto do Nagasaki. Po drodze aresztowano jeszcze dwóch chrześcijan, którzy usiłowali pomóc skazańcom. Tak opisuje te wydarzenia Ignacio Echániz SJ w książce Męka i Chwała. Żywa historia Jezuitów: „Odpowiedzialny za wykonanie wyroku był Terazawa Hazaburo, brat gubernatora Nagasaki i przyjaciel Pawła Miki. Wzgórze Nishizaka ma trzysta sześćdziesiąt metrów wysokości i wznosi się nad miastem Nagasaki, do którego zniża się łagodnie. Część jego zbocza wchodzi w zatokę niczym dziób statku. Na szczycie znajduje się łąka. Jeden ze stoków zwrócony jest w kierunku miasta, drugi ku ciemnej dolinie, pełnej resztek ludzkich ciał, dzikich psów i drapieżnych ptaków. Było to miejsce egzekucji przestępców i tam przygotowano dwadzieścia sześć krzyży dla męczenników. Jednak niektóre z wpływowych osób prosiły Hazaburo, aby nie zrównywał ich w ten sposób z kryminalistami. Dlaczego nie wybrać łąki na szczycie? Hazaburo wyraził zgodę. Na to miejsce przybył cały orszak 5 lutego 1597 roku o godzinie 10.30. Maszerowali z Kioto pośród ostrej zimy, boso, ze związanymi rękami, pozostawiając na ziemi ślady krwi.” Przed wejściem do miasta, na usilną prośbę prowincjała jezuitów władze dopuściły do skazanych kapłana z Najświętszym Sakramentem. Wtedy dwaj nowicjusze Jan de Goto (1578-1597) i Jakub Kisai (1533-1597) wykorzystali tę okazję i w jego obecności złożyli śluby zakonne. Owalny obraz z ich wizerunkiem, trzymających w dłoniach symbole swojego męczeństwa: krzyże i włócznie, umieszczony jest na jednym z filarów w nawie głównej świdnickiej katedry. Zacytujmy w tym miejscu raz jeszcze fragment publikacji autorstwa Ignacio Echániz SJ: „Kaci nie przybili ich do krzyża gwoźdźmi, lecz przymocowali do niego żelaznymi pierścieniami ich ręce, stopy i szyje. Odpowiedzialny za egzekucję Pawła Miki miał niespodziewany problem. Jezuita był niewielkiego wzrostu i jego stopy nie dochodziły do belki. Kat zrezygnował z pierścieni i przywiązał go do krzyża płócienną przepaską. …. czterech katów zaczęło przebijać włóczniami piersi dwudziestu sześciu męczenników, poczynając od ostatnich po obu stronach szeregu krzyży„. Na tym samym wzgórzu w czasie prześladowań poniosło śmierć jeszcze ponad sześciuset pięćdziesięciu męczenników. Pawła Miki i towarzyszy beatyfikował 14 września 1627 roku papież Urban VIII (1568-1644), następnie kanonizował ich 8 czerwca 1862 roku papież Pius IX (1792-1878). W stulecie kanonizacji, w 1962 roku, na wzgórzu Nishizaka postawiono pomnik, a obok zbudowano kościół oraz muzeum. Zaś na 150 rocznicę kanonizacji, w 2012 roku, arcybiskup Nagasaki nadał temu miejscu pamięci rangę sanktuarium. Ważnym wydarzeniem w życiu Kościoła Katolickiego była reforma kalendarza liturgicznego przeprowadzona w 1969 roku na II Soborze Watykańskim przez papieża Pawła VI (1897-1978). Paweł VI, chcąc ukazać powszechność Kościoła, postanowił włączyć do kalendarza nowych świętych. Wśród nich znaleźli się Paweł Miki i jego towarzysze, którzy są obowiązkowo wspominani 6 lutego.
W 2012 roku Muzeum Miedzi w Legnicy obchodziło pięćdziesięciolecie swego istnienia. Z okazji jubileuszu 26 października, w salach Akademii Rycerskiej, została otwarta wystawa „Jeremias Joseph Knechtel (1679-1750) Legnicki malarz doby baroku”, nad którą honorowy patronat objęli biskup legnicki Stefan Cichy i prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski. Wystawie towarzyszyła interesująca publikacja wydana pod redakcją profesora Andrzeja Kozieła historyka sztuki, specjalisty od twórczości Michaela Willmanna (1630-1706) i Emilii Kłody historyka sztuki, autorki pracy magisterskiej o Knechtlu. Zamieszczono w niej bogato ilustrowany katalog zawierający wszystkie znane dziś dzieła malarza oraz artykuły naukowe na temat Knechtla i jego epoki. Na stronie internetowej Muzeum Miedzi w Legnicy we wstępie do wystawy napisano między innymi: „Był jednym z najlepszych pod względem artystycznym miejscowych malarzy, którzy starali się wypełnić lukę na polu malarstwa na Śląsku po śmierci Willmanna (1706) i jedynym, który zdołał choć w części zbliżyć się do poziomu produktywności warsztatu śląskiego Apellesa.” Podobnie w tygodniku katolickim Niedziela ksiądz Waldemar Wesołowski podkreślił, że wystawa otwarta w Akademii Rycerskiej z pewnością przyczyni się do wydobycia z zapomnienia osoby i twórczości legnickiego malarza doby baroku oraz przyznania mu należytego miejsca w sztuce Śląska. Godnym podkreślenia jest również fakt, że we wspaniałym wnętrzu świdnickiej katedry znajduje się 13 jego obrazów, w tym cykl siedmiu monumentalnych płócien (o wymiarach 4 metry na 5 metrów) ukazujących sceny z życia patronów świątyni, świętego Stanisława i świętego Wacława. Ósmy wielki obraz święty Wacław przed skruszonym wrogiem padającym mu do nóg, jak wykazała analiza stylistyczna, został wykonany przez innego artystę. Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednym istotnym fakcie. W książce Jeremias Joseph Knechtel (1679-1750). Legnicki malarz doby baroku natrafiłem na interesującą wzmiankę, która jednoznacznie rozwiewa wszelkie wątpliwości – kto przedstawiony jest na owalnym obrazie, który obecnie wystawiony jest w kaplicy świętego Józefa w świdnickiej katedrze. Wzmianka ta brzmi następująco: „Owalne obrazy z przedstawieniami świętych jezuickich w kościele katedralnym pod wezwaniem świętego Stanisława i świętego Wacława w Świdnicy to pierwsze potwierdzone archiwalnie realizacje Jeremiasa Josepha Knechtla na terenie Śląska. Jak ustalił Hermann Hoffmann na podstawie dokumentów z archiwum świdnickich jezuitów: „Knechtel aus Liegnitz” w roku 1700 miał za 60 guldenów namalować cztery owalne płótna, przedstawiających świętych: Stanisława, Alojzego, Pawła oraz Jakuba i Jana.” Edmund Nawrocki w opracowaniu Wybitni świdniczanie – przy jezuitach świdnickich napisał: „Dzieje jezuitów świdnickich oraz zabytki kościoła pod wezwaniem świętych Stanisława i Wacława zostały opisane w pracach księdza Hermanna Hoffmanna (1878- 1972), naukowca wrocławskiego, autora wielotomowej historii jezuitów śląskich. Praca księdza Hoffmanna, wydana w Świdnicy w roku 1930 źródłowa publikacja „Die Jesuiten in Schweidnitz” oraz dwa przewodniki po kościele z roku 1930 i 1940, odznaczają się wielką dokładnością„.