Pod koniec XX wieku po Dolnym Śląsku wędrował kilkakrotnie niejaki Reinhold Hanke pochodzący z powiatu Legnica, potem zamieszkały w Niemczech w Hesji. Stawiał on krzyże drewniane upamiętniające niemieckich marszałków polnych von Blüchera i von Moltkego.
W Krzyżowej skontaktował się z mieszkającym tam od wojny Kazimierzem W. Pan Kazimierz sławę zyskał szczególnie w początkowym okresie urządzania Międzynarodowego Domu Spotkań Młodzieży w Krzyżowej, kiedy to nawet i telewizja przeprowadzała z nim wywiad.
Reinhold Hanke wyczerpująco opisał swoje wizyty w Krzyżowej na łamach wydawanego w Reutlingen w Niemczech kwartalnika „Tägliche Rundschau”. Dotyczą one powojennych losów zwłok marszałka Gebhardta Leberechta von Moltkego.
Jesienią roku 1989 Hanke dowiedział się w Krzyżowej, że z kaplicy grobowej wyniesiono wszystkie trzy trumny von Moltków i ukryto je pod granitowymi płytami nakrywającymi wymurowane groby na cmentarzu rodzinnym poniżej kaplicy.
Później Hanke napisał, że usłyszał iż z kaplicy grobowej „przy blasku świec” w obecności Frei von Moltke, proboszcza i burmistrza Krzyżowej oddział Wehrmachtu wyniósł tylko trumny marszałka i jego żony, a trumna siostry Augusty pozostała na miejscu. Wieść ta była zgodna z relacjami Frei von Moltke. Tylko o świecach i obecności proboszcza Freya nie wspominała.
Hanke usłyszał też, że złodzieje grobowi w latach 1953-1954 wydobyli trumnę ze zwłokami Helmutha von Moltkego z zastępczego grobu na światło dzienne. Marszałek w mundurze z podwójnym rzędem guzików i bez orderów wyglądać miał jak „wyschnięta mumia”. Pokryły go zwiędłe liście i zarosły pokrzywy.
Wtedy Kazimierz W. ulitował się nad trupem. Rozbitą trumnę włożył do grobu, nakrył deskami i obsypał ziemią. Miejsce to zamaskował chrustem. W roku1992 ujawnił je Reinholdowi Hankemu. Opowiadał wtedy, że mundur marszałka pozbawiony był guzików i naramienników.
W 1990 roku Hanke napisał w „Tägliche Rundschau” iż dowiedział się od Frei von Moltke, że już w latach trzydziestych XX wieku jakiś złodziej włamał się do trumny marszałka i skradł obrączkę ślubną wyłamując palec. Podał też, że niedawno w Warszawie odkupiono szpadę, która rzekomo miała ongiś leżeć na wieku trumny von Moltkego. (Może szczegół o wyłamanym palcu pozwoli kiedyś tak, jak szczegół o sześciu palcach u nogi księcia Henryka Pobożnego, na identyfikację zwłok marszałka? Unikniemy wtedy badań DNA.)
Reinhold Hanke wierzył, że nadejdzie czas kiedy zwłoki bohatera Niemiec i jego żony wrócą na swoje dawne miejsce do kaplicy grobowej na szczyt Wzgórza Kaplicznego. Żywił jednak wątpliwości czy doczeka tej chwili, gdyż w roku 1991 miał już 80 lat. Dziś już chyba nie żyje, bo ostatni nostalgiczny jego artykuł ukazał się w „Tägliche Rundschau” na początku 1993 roku.