Kapitan w stanie spoczynku Georg Lichey, celowo wymieniający przy swoim nazwisku stopień wojskowy, był w Świdnicy w czasach Republiki Weimarskiej bardzo znaną i kontrowersyjną osobistością.
Urodził się 16 grudnia 1886 roku w Gdańsku. Pochodził z rodziny zasiedziałej w okolicy Świdnicy co najmniej od XVIII wieku. Tak jak i jego ojciec, uczęszczał do świdnickiego gimnazjum i idąc potem w ślady ojca – wybrał karierę zawodowego oficera. W czasie pierwszej wojny światowej dowodził baterią artylerii na froncie wschodnim, później zachodnim. Zwolniony z wojska, osiadł w 1920 roku w Świdnicy. Mieszkał w domu numer 7 przy dzisiejszej ulicy Romualda Traugutta.
W roku 1919 wystąpił z Kościoła ewangelickiego i uważając się za niezwiązanego z żadnym Kościołem chrześcijanina, został niezależnym, bezpartyjnym pisarzem. Był autorem i współautorem kilku książek.
Jako dziennikarz zatrudniony był początkowo w redakcji „Mittelschlesische Zeitung”, dziennika wydawanego w Świdnicy przez katolicką partię Centrum. Pisał też w „Mittelschlesischer Volksfreund”. Od 1925 roku wydawał miesięczny dodatek „Die Chronik”, który redagował pod pseudonimem „August Lebegrund”. Drukował tu satyryczne komentarze na lokalne tematy. Później dodatek ten przekształcił się w samodzielny tygodnik.
Czasopismo nawiązywało do wzorów publicystyki wybitnych pacyfistów z tygodnika „Weltbühne” – Carla von Ossietzkiego (1889-1938) i Kurta Tucholskiego (1890-1935). Dążenie to spotęgowało się po przekształceniu w roku 1930 tygodnika Licheya w „Chronik der Menschheit” (Kronikę ludzkości).
Główną tematyką tego pisma stały się okropności wojny i ostrzeganie przed nowymi wojnami oraz krytyka nacjonalizmu niemieckiego. Ukazywały się tu nawet artykuły popierające polski punkt widzenia, na przykład Georg Lichey występował przeciw powszechnemu wtedy w Niemczech poglądowi, że podział Górnego Śląska po plebiscycie 1921 roku dokonany został niezgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego. Na łamach miesięcznika pisywali i polscy księża katoliccy, którzy występowali przeciw partii Centrum zarzucając jej tendencje germanizacyjne.
Jak głos proroka widniały na szpaltach „Chronik der Menschheit” ostrzeżenia przed nadciągającym niebezpieczeństwem wybuchu nowej wojny światowej, zagrażającej zniszczeniem Niemiec i Europy.
Pismo Licheya było znienawidzone przez narodowych socjalistów. Wściekały ich artykuły skierowane przeciw hitleryzmowi, między innymi komentarze do sprawozdań z procesów przeciwko świdnickim SA-manom w 1929 roku i 1930 roku, na których świadkiem obrony był nawet sam Adolf Hitler (1889-1945), który dwa razy pojawiał się w gmachu sądu w Świdnicy.
Toteż w roku 1933, prawie natychmiast po dojściu Hitlera do władzy, miesięcznik Licheya musiał przestać się ukazywać.
15 lipca 1933 roku Georg Lichey został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym istniejącym wtedy w Tarnogaju, dzielnicy Wrocławia. Przeżył tam religijny przełom duchowy, po trzech miesiącach udręki Licheya zwolniono. Zawdzięczał to podobno interwencji konsula włoskiego. W 1927 roku napisał bowiem książkę „Italien und wir, eine Italienreise”, w której propagował porozumienie między narodem niemieckim i włoskim. Książka była znana Benito Mussoliniemu (1883-1945), który władał językiem niemieckim i obdarował Licheya fotografią z dedykacją.
Hitlerowcy zabronili Licheyowi pobytu w Świdnicy. Na Boże Narodzenie roku 1933 mógł spotkać się z bliskimi w domu w Bystrzycy Górnej, gdzie gościny udzielił mu odważny kupiec świdnicki Oscar Goldmann. Georg Lichey starał się o prawo osiedlenia we Włoszech, które uzyskał w marcu 1934 roku. Zamieszkał w Rzymie, w pobliżu słynnej Via Appia. W roku 1935 nawrócił się na katolicyzm. Uzyskał stypendium na pracę naukową, opracowywał dzieje fortyfikacji Państwa Kościelnego i publikował w prasie watykańskiej.
Nie doczekał wybuchu przepowiadanej przez siebie drugiej wojny światowej. Zmarł 10 lipca 1939 roku. Ciało jego spoczywa na słynnym rzymskim cmentarzu Campo Verano.