W tygodniku „Wiadomości Świdnickie” z 09-15 stycznia 2001 roku ukazał się artykuł byłego pracownika Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, magistra (a wówczas jeszcze również i doktoranta) Sobiesława Nowotnego. Z właściwą mu pewnością siebie twierdził w owym artykule, że ponieważ znamy treść niezachowanego do dziś epitafium księcia świdnickiego Bernarda, które ongiś znajdowało się w kościele w Krzeszowie, „wszelkie dywagacje” na temat miejsca pochówku księcia „zostają tym samym jednoznacznie zakończone”.
W rzeczywistości epitafium, (czyli tablica poświęcona pamięci zmarłego, umieszczana zwykle na ścianach lub filarach kościoła, albo w krużganku klasztornym) nie zawsze jest dowodem na to, że w pobliżu znajduje się miejsce pochówku tego, komu epitafium poświęcono. Także i dziś spotykamy w kościołach epitafia poświęcone pamięci osób zamordowanych na przykład w Katyniu, których zwłoki pochowane są w grobach katyńskich, albo osób poległych w powstaniu warszawskim pochowanych na cmentarzu powązkowskim.
W mauzoleum Piastów świdnickich w kościele krzeszowskim jest też epitafium i nawet figurka upamiętniające księcia Bolka III, którego rzekomo zabił błazen książęcy Jakub Tau, co należy między bajki włożyć. Wartość dowodowa wszelkich epitafiów jest więc wątpliwa.
„Dywagacje” na temat miejsca pochówku księcia Bernarda pojawiły się już w roku 1963 w rozprawie habitalitacyjnej niemieckiego naukowca Ernsta-Heinza Lempera (1924-2007) „Entwicklung und Bedeutung der Krypten, Unterkirchen und Grufträume von Ende der Romantik bis zum Ende der Gotik”. W rozprawie tej pisze on, że jest rzeczą możliwą, iż książę Bernard miał zamiar wyposażyć świdnicki kościół w mauzoleum rodzinne. Bernard zmarł w 1326 roku. Jego miejsce wiecznego spoczynku w dokumentach nigdzie nie jest wzmiankowane. Jest rzeczą możliwą, że w chwili śmierci Bernarda krypta, chociaż nieukończona, mogła już służyć jako kaplica grobowa. Po wygaśnięciu linii Piastów świdnickich i licznych przebudowach kościoła, mogło dojść do zapomnienia o tym fakcie. Tyle Lemper.
Przy sposobności pragnę zwrócić uwagę, że magister i ówczesny doktorant Nowotny nie zauważył był różnicy między pojęciem „twierdzenie”, a pojęciem „przypuszczenie”.