Jakiś czas temu głośną stała się sprawa kradzieży kilkuset XVI-XVIII-wiecznych dokumentów z krakowskiego Archiwum Państwowego mającego swą siedzibę na Wawelu. Część z nich została sprzedana w antykwariatach. Kradzieży dokonały osoby, które sprawowały opiekę nad archiwum.
Również przy świdnickim Kościele Pokoju znajduje się stosunkowo cenny zbiór dokumentów i księg metrykalnych. Według spisu z 1932 roku, zawierał on między innymi księgi chrztów od roku 1653 do 1932 roku, księgi ślubów od 1654 roku do roku 1932 oraz księgi zmarłych z lat 1652-1932.
Po drugiej wojnie światowej archiwum Kościoła Pokoju było kilkakrotnie przemieszczane. W 1975 roku znajdowało się w jednym z pomieszczeń dziś już wyremontowanego budynku zwanego popularnie „Lutherheim”, zbudowanego na początku XVIII wieku jako ewangelickie liceum na placu Pokoju pod dzisiejszym numerem 2. Wtedy księgi metrykalne porządkował Günther Hillmer z Niemiec. Według spisu sporządzonego i opublikowanego przez niego w kwartalniku „Tägliche Rundschau” numer 3/2001 z lipca-września 2001 roku, w archiwum parafialnym w roku 1975 brakowało tylko jednej księgi chrztów z lat 1687-1697 i dwóch ksiąg ślubów z lat 1867-1931 oraz 1938-1945. Później jeszcze co najmniej dwukrotnie, bo w roku 1998 oraz w 2001 roku Niemcy zainteresowani badaniami genealogicznymi przeglądali księgi metrykalne zauważając przy tym kolejne ubytki w zasobie archiwalnym.
Znakomity znawca dziejów Świdnicy (nie rzekomy, jak to twierdzi pewien miejscowy historyk) Horst Adler z Ratyzbony znalazł w internecie ogłoszenie o aukcji antykwarycznej monachijskiej firmy „Zisska & Kistner”, która miała odbyć się od 22 do 24 kwietnia 2002 roku. Na aukcji tej wystawiono na sprzedaż za cenę wywoławczą 600 euro (około 2400 złotych) mającą 298 stron księgę ślubów Kościoła Pokoju z lat 1735-1767. Księga ta zarówno w roku 1975 jak i w 1998 roku była jeszcze w archiwum parafialnym wymienionego kościoła. Później ktoś ukradł ją i wywiózł do Niemiec, gdzie usiłował ją sprzedać.
Horst Adler i zaprzyjaźniony z nim Volker Zimmer wszczęli alarm. Zaprotestowali przeciwko sprzedaży dobra kultury należącego prawnie do wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO kościoła świdnickiego. Firma antykwaryczna nie uwzględniła ich protestu. Działając w pośpiechu, obaj panowie wyjednali u dyrektora ewangelickiego archiwum centralnego w Berlinie nabycie wymienionej księgi. W ten sposób źródło do dziejów dolnośląskiego protestantyzmu nie utknęło w zbiorach prywatnych, być może jakiegoś spekulanta, który by może za kilka lat sprzedał księgę drożej.
Dzięki uprzejmości Wolfganga Brylli i ówczesnego proboszcza księdza Jana Raszyka, na początku lat 80 XX wieku, pisząc fragment dziejów Świdnicy mogłem korzystać z księgi zmarłych Kościoła Pokoju obejmującej lata 1945-1947. Wieść niesie, że księga ta później podobno zaginęła. Zniknął list polecający napisany przez wybitnego niemieckiego kompozytora Johanna Sebastiana Bacha. Zaginęły też cenne akta zawierające korespondencję ewangelików świdnickich starających się w połowie XVII wieku o pozwolenie na budowę kościoła oraz rysunki wybitnego architekta Carla Gottharda Langhansa, według których zbudowano w Dzierżoniowie kościół ewangelicki. Archiwalia te i inne w latach 90 XX wieku, a podobno również i później ofiarowywano na sprzedaż na giełdach staroci w Świdnicy i we Wrocławiu.
Niechybnie w archiwum Kościoła Pokoju znajdowała się ongiś licząca 1041 stron księga dotycząca wykupywania miejsc siedzących i dobudowywania lóż w kościele. Zawierała zapisy z lat 1710-1821. W 1982 roku trafiła do Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy, a potem do Zakładu Konserwacji Papieru i Skóry Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu gdzie znajduje się do dziś.