Gniazdo bocianie to specyficzny, dla wielu z nas sentymentalny element polskiego krajobrazu. Dla bocianów to bezpieczna siedziba do wychowania potomstwa mająca w pobliżu niezbędny do wykarmienia rodziny, często dziedziczony od pokoleń rewir łowny.
W 2014 roku w naszym powiecie zasiedlone były 22 gniazda – praktycznie wszystkie, które, nawet mimo pewnych usterek, się do tego nadawały. Te usterki to głównie spowodowany zbyt długim używaniem zły stan sanitarny samego gniazda, wymagający usunięcia starego, by bociany mogły tam zbudować nowe.
Jak wynika ze wspomnień sprzed kilkudziesięciu lat oraz z obserwowanych na wiosnę walk o gniazda – bocianów chętnych do osiedlenia się w naszej okolicy bywa więcej, ale nie ma spełniających ich wymogi wolnych stanowisk do budowy gniazd. Bociany potrafią budować nowe gniazda, ale muszą do tego mieć odpowiednie, spełniające ich wymogi stanowiska. Rozwiązanie jest jedno – trzeba budować nowe platformy na gniazda, tak na słupach elektrycznych jak i na specjalnych wspornikach, a równocześnie troszczyć się i o te istniejące. Jest to zadanie dla jednostek samorządu, lokalnych społeczności oraz właścicieli posesji z miejscem nadającym się pod gniazdo.
Do wykonania szeregu prac na wysokości potrzebni są fachowcy z odpowiednim sprzętem. Do gniazd na słupach elektrycznych mogą to być tylko ekipy Zakładu Energetycznego, a do pozostałych – przede wszystkim lokalne jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej.
Przy zakładaniu nowych wsporników trudno jest od razu trafić w miejsce odpowiadające wymogom bocianów, toteż należy wykorzystywać zwłaszcza miejsca sprawdzone, w których już kiedyś bociany miały swoje gniazda.
Fotograficzne wspomnienie po niegdyś zasiedlonych gniazdach.
Postawione nowe wsporniki niezaakceptowane przez bociany – do poprawy lub zmiany lokalizacji.
Przy podejmowaniu działań na rzecz poprawy i rozszerzenia bazy gniazd bocianich warto korzystać z doświadczenia osób, które od lat z pasją zajmują się „swoimi” bocianami.
Przedstawiamy tu, z zachętą do wykorzystania doświadczeń, ale też, w miarę posiadanych możliwości, do naśladownictwa, dwa szczególne gniazda:
Bociany z Milikowic – rodzina z półwiekowym stażem.
Milikowickie bociany mają gniazdo przy placyku z figurą Matki Boskiej. Tę część wsi obrały sobie za siedzibę w latach sześćdziesiątych.
Pierwsze gniazdo założyły na rosochatej wierzbie nad potokiem Milikówka. Użytkowały go przez 2 lata, a gdy boczne pędy wierzby już zasłoniły gniazdo, zbudowały sobie nowe po przeciwnej stronie drogi, na kominie starego budynku przy ulicy Parkowej 1.
Po kilkunastu latach, w czerwcu około 1979 roku komin ten zawalił się – zginęły przy tym 3 pisklaki. Wydarzenie to zostało opisane przez redaktora Władysława Orłowskiego w „Gazecie Robotniczej”.
W następnym roku bociany przystąpiły do budowy gniazda na sąsiednim budynku, też już przeznaczonym do zburzenia. W tej sytuacji mieszkający przy ulicy Parkowej 3 Kazimierz Marczyński wraz z bratem, Józefem Marczyńskim, przygotowali do założenia gniazda rosnącą obok lipę – obcięli jej wierzchołek i zamocowali na pniu drewniane koło od wozu.
Po kilku dniach „dyskusji”, polegającej na zrzucaniu zaczątków gniazda na budynku, w końcu bociany dały się przekonać i zbudowały gniazdo na tej lipie.
W 1994 roku, gdy przyziemna część lipy spróchniała, pan Kazimierz przedłużył jej funkcjonowanie w tym samym miejscu poprzez zamocowanie w betonowym fundamencie tylko odciętej zdrowej górnej części lipy z samym kołem wsporczym gniazda.
Na przedwiośniu 2004 roku lipa z gniazdem zawaliła się już ostatecznie. Po długich poszukiwaniach udało się otrzymać od miejscowego PGR wybrakowany betonowy słup energetyczny. Zamocowano na nim odzyskane ze starego gniazda drewniane koło i 15 marca 2004 roku postawiono w tym samym miejscu. Wkrótce bociany zbudowały na nim nowe gniazdo, służące im do dziś.
We wszystkich tych kolejnych wymianach podpór gniazda niezbędną przy tego typu operacjach znaczną, wszechstronną pomoc okazywali panu Kazimierzowi sąsiedzi i znajomi.
Pozytywnym efektem tych kilku wymian podpór było zastępowanie usuwanych starych brudnych gniazd budowanymi przez bociany nowymi, wolnymi od bocianich pasożytów i zarazków.
Najdziwniejszym gościem tego gniazda był bocian, który pojawił się tu w zimą, w Sylwestra. Próba jego przekazania do ZOO nie powiodła się – gdy strażacy usiłowali go złapać podczas snu na gnieździe, spłoszył się i uciekł.
Jeszcze w gnieździe na lipie w jednym roku wychowała się tu rekordowa gromadka 5 młodych bocianów.
W roku 2012 nie było przychówku, ponieważ samiec, startując z gniazda w stronę ulicy, wpadł na druty elektryczne i się zabił.
W roku 2013, gdy w całej okolicy pisklaki padły, tu się wychował jeden młody.
W roku 2014 wychowały się dwa młode, wyjątkowo duże i dorodne.
Bociany z Boleścina
Na obrzeżach Boleścina od strony Świdnicy, naprzeciwko kościoła, jest niewielka uliczka, przy końcu której mieszka znany miłośnik i przyjaciel ptaków – Adam Kowalski.
Jego dom, nr 39A, od razu można rozpoznać po pomysłowo rozmieszczonych w ogrodzie kilkudziesięciu własnoręcznie wykonanych, oryginalnych budkach lęgowych.
Pan Adam marzył o tym, aby przy jego domu zamieszkały również najbardziej polskie ptaki – bociany, a najlepszym znanym sposobem ich zaproszenia jest zbudowanie w odpowiadającym im miejscu dobrej podstawy pod gniazdo.
Do pomysłu tego zapalili się również, i włączyli w jego realizację, mieszkający po sąsiedzku (nr 40B) szwagier Władysław Witoń i jego syn Przemysław Witoń.
Odpowiednio wysoki i sztywny maszt wykonano z dwóch skręconych ze sobą, wycofanych z eksploatacji słupów energetycznych, a podest pod gniazdo – ze znalezionego u teścia, pochodzącego od starego siewnika drewnianego koła o średnicy 125 cm. Koło to zostało wzmocnione i solidnie osadzone na maszcie przy pomocy własnoręcznie wykonanej metalowej konstrukcji nośnej.
Lokalizację gniazda wybrano przy długim jarze prowadzącym na nadrzeczne łąki. Uwzględniono przy tym m.in. najczęstsze tu prądy powietrza oraz dogodny dolot i odlot bocianów z gniazda.
Przy pomocy dźwigu samochodowego gotowy podest pod gniazdo postawiono na świętego Józefa – 19 marca 1997 roku.
Rozpoczęło się nerwowe oczekiwanie – czy bociany w tym dotychczas nieznanym im miejscu go znajdą, czy spodoba się im samo rozwiązanie, no i czy, według ich nieomylnego instynktu, w ogóle mogą w tym miejscu zakładać gniazdo.
Pierwsze w okolicy bociany zajmowały swoje dawne, gotowe gniazda, a dopiero 1 maja wybrała ten podest prawdopodobnie młoda para zakładająca swoje pierwsze gniazdo. To był dla wykonawców bociani atest jakości.
Bociany dosyć szybko zbudowały na podeście gniazdo ze znoszonych z okolicy gałęzi – służy ono do dzisiaj, tylko co roku, w ramach pozimowego remontu, trochę go pogrubiają.
Co roku bociany gniazdo rozbudowują.
I tak rozpoczęła się trwająca już 18 lat znacząca współobecność tych nadzwyczajnych, miłych sąsiadów lokalnej społeczności obejmującej znaczną część Boleścina. Są one we wsi znane i lubiane, a znaczną w tym rolę odegrała, dopóki tu była, szkoła, ponieważ były tu przyprowadzane na praktyczne lekcje przyrody całe klasy.
W pierwszym roku założycielska para była może za młoda, a może było już za późno, bo potomstwa jeszcze nie mieli, ale w następnych latach wychowało się tu łącznie ponad 30 młodych bocianów. Rekordowy był rok 2009, w którym wychowała się tu czwórka młodych, ale w 2013 roku, podobnie jak na całym Dolnym Śląsku, pisklęta nie przeżyły gradobicia i zarazy.
W tym roku para bocianów osiedliła się tu dosyć późno, dopiero około 20 kwietnia, ale wychowała 3 bocianięta. Najstarszy z nich rozpoczął latanie 5 sierpnia, a 7 sierpnia już latała cała trójka.
Od sąsiadów gniazda można usłyszeć przeróżne opowieści o ich bocianach. Bywają i smutne i dramatyczne, ale najczęściej wspomina się różnego rodzaju miłe strony tego sąsiedztwa, a zwłaszcza obserwacje młodych w trakcie ich nauki latania. Część tych opowieści jest udokumentowana zdjęciami.
W ostatnich latach w otoczeniu gniazda nastąpiły znaczne zmiany – w pobliżu wybudowano nowy dom (nr 39C), a sąsiednie drzewa tak urosły, że zasłoniły go od strony uliczki. Bocianom to nie przeszkadza, a niezmiennie najlepszym miejscem do ich fotografowania jest dach domu pana Adama.
Praktyczne porady pana Adama
– Przy wyborze lokalizacji wspornika pod nowe gniazdo trzeba pamiętać, że pod gniazdem występuje około 6 metrowe kołowe pole rażenia odchodami.
– Podest pod gniazdo musi być ażurowy i mieć co najmniej 1 metr rozpiętości, a przy podestach metalowych bociany chętniej siadają na tych z dobrze przymocowaną nakładką drewnianą w postaci na przykład kratownicy czy kilku grubych suchych gałęzi.
– Dobrze byłoby zaproponować bocianom podesty pod gniazdo w większości wsi mających w pobliżu tereny odpowiednie do wyżywienia rodziny bocianów.
Panu Adamowi szczególnie zależy na podjęciu działań dla osiedlenia bocianów w Krzyżowej, na przykład w pobliżu Domu na Wzgórzu. W razie zasiedlenia gniazda można byłoby założyć jego monitoring z ekranami w obiektach fundacji „Krzyżowa” – byłby to piękny pokaz najbardziej polskiej przyrody dla młodzieży z krajów często już dawno opuszczonych przez bociany.
Wykaz gniazd i zdjęć „Gniazda naszych bocianów”.
Miejscowość | Numer zdjęcia |
---|---|
Powiat świdnicki | |
Boleścin | 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48 |
Imbramowice | 10 |
Kątki | 6, 7 |
Krzyżowa | 50 |
Makowice | 5 |
Milikowice | 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27 |
Modlęcin | 8 |
Niegoszów | 1 |
Pszenno | 16 |
Słotwina | 3, 4 |
Stanowice | 11, 12 |
Świdnica, zalew Witoszówka |
51, 52 |
Wieruszów | 17 |
Witków | 13, 14, 15 |
Zawiszów | 2 |
Żółkiewka | 9 |
Gniazda okoliczne | |
Kamienna Góra | 49 |
Relacje z sezonów lęgowych naszych bocianów w latach 2013 i 2014 przedstawione są:
2013 rok – http://www.mojemiasto.swidnica.pl/?p=7431
2014 rok – http://www.mojemiasto.swidnica.pl/?p=10248
A może „Świdnica – Moje Miasto” weźmie przykład z tej stronki: http://bocianybolec.pl/ i sami jakieś gniazdo „podłączą” on line…
bardzo dobra inicjatywa, oby więcej takich akcji 🙂
Dziękuję za ciekawe informacje o tych bajkowych ptakach . Proszę o więcej zdjęć nie tylko gniazd ,ale też ptaków
Znalazłem więc zdjęć , więc … Dziękuję
Nie wiedziałem , że jest ich tak dużo w naszej okolicy ,ale dzięki Panu wzbogaciłem swoją wiedzę na ich temat .